Wypadek samochodu osobowego w Gorliczynie
2 czerwca, 2023Amelia Mazur w finale Miss Nastolatek Podkarpacia 2023
2 czerwca, 2023Świat, którego nie ma – „Pamięć ważna rzecz”
1 czerwca, 2023Piast Tuczempy – Orzeł Przeworsk 0:1
1 czerwca, 2023Finisaż wystawy „Od Wstępnej Środy do Zielonych Świątek”
31 maja, 2023Terminarz kina – czerwiec 2023
30 maja, 2023Zdarzenie drogowe w Pantalowicach
30 maja, 2023

Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie, niech uschnie moja prawica!
Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie, niech uschnie moja prawica!
Po prawie 10-ciu latach znowu pojechałam do Izraela. To taki trochę dziwny kraj, niby leży w Azji ale gra w Lidze Mistrzów i występuje w Eurowizji. Niby Ziemia Obiecana a tak naprawdę to głównie góry i pustynie. Z różnych powodów ludzie interesują się Izraelem. Ja pojechałam tam w poszukiwaniu Starego Testamentu.
Nad rzekami Babilonu – tam myśmy siedzieli i płakali, kiedyśmy wspominali Syjon. Na topolach tamtej krainy zawiesiliśmy nasze harfy. Bo tam żądali od nas pieśni ci, którzy nas uprowadzili, pieśni radości ci, którzy nas uciskali: „Zaśpiewajcie nam jakąś z pieśni syjońskich!” Jakże możemy śpiewać pieśń Pańską w obcej krainie? Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie, niech uschnie moja prawica!
To tekst psalmu 137 – „ Śpiew wygnanych” rozsławiony przez zespól Boney M.
Stary Testament przez wiele lat był pomijany przez chrześcijan, mam wrażenie, że teraz też wybiera się z niego tylko „wygodne” fragmenty. Przeczytanie Starego Testamentu to niesamowite wyzwanie, dużo większe niż „Pan Tadeusz” dla większości uczniów. Kiedy pytałam zaprzyjaźnionych księży o jakieś streszczenie czy opracowanie to okazało się, że nie ma nic takiego a na moją propozycje wybrania się razem ze mną w charakterze przewodnika każdy nagle miał inne plany. Na szczęście na miejscu okazało się, że przewodniczka ma ogromną wiedzę i doskonale zna wszystkie księgi.
Ale zaczynając od początku- Warszawa lotnisko Chopina i kontrole izraelskie. Pytania zadawane przez służby bezpieczeństwa mogą się wydawać irytujące. W ciągu moich podróży nauczyłam się jednego, nie można denerwować się czymś na co nie mamy wpływu. Spóźniony samolot, niegotowy pokój w hotelu, zepsuty autobus – jakie to ma znaczenie, ja już jestem na urlopie, już nic nie muszę, już nic nie musze robić, ba nic już nie mogę zrobić i to też jest piękne. Mam taką swoją granicę, sto kilometrów od Przeworska moje codzienne życie zostaje daleko.
Jako że miałam już doświadczenie w takich rozmowach to moja rada dla grupy była jedna. Nie chcecie mieć kłopotów i przejść szybko to po prostu mówcie prawdę. Nawet jak pytanie będzie wam się wydawało dziwne i coś was będzie kusiło w środku żeby nie mówić wszystkiego. Dziewczyny mnie posłuchały i było potem trochę śmiechu, bo cały czas pokazywały na mnie. To ona mi powiedziała o wycieczce, to ona mnie namówiła, to ona wysłała zgłoszenie, to ona zapłaciła zaliczkę itd., itp. Także ostatecznie tylko mnie dokładnie przepytano.
Lecimy do Izraela liniami EL AL., więc na pokładzie koszerne śniadanko. Na tacy karteczka z certyfikatem koszerności. Nie wiem czy prawdziwie koszerne ale dla mnie ciężkie – była to wersja mleczna, a ja raczej jestem mięsożerna.
Lot krótki i już jesteśmy na lotnisku Ben Guriona w Tel- Awiwie. Naszą bazą na kolejne trzy dni jest sympatyczny hotel w Nazarecie. Miasto położone na wzgórzach, tam albo się idzie pod górę albo schodzi w dół, musiała się Maryja nabiegać po tych górkach. Wieczorem kolacja (przepyszny humus).
Przez otwarte oka wieczorem słuchamy na przemian to żydowskich śpiewów to bicia kościelnych dzwonów to nawoływań muezina. Jest magicznie, dla zdrowotności popijamy polskie napitki.
Kiedyś mówiono – od Dan do Beer Szeba czyli po całym kraju. Teraz granice Izraela są znacznie dalej ale tradycyjne określenie pozostało.
I my również zaczynamy od Tel Dan; kiedyś wielkie miasto kananejskie później izraelickie. Tutaj są źródło rzeki Dan i Jordan, niewielki ale uroczy rezerwat przyrody oraz ruiny sanktuarium wzniesione na fundamentach wcześniejszej świątyni.
Potem Banias zwane za czasów Jezusa Cezareą Filipową. Czczono tu niegdyś bożka natury o imieniu Pan. Herod Wielki wystawił tu świątynię ku czci Augusta, natomiast jego syn Filip rozbudował miasto i nadał mu nazwę Cezarea. Spacerujemy wśród ruin świątyń, próbujemy akustykę imponującego amfiteatru. Groty i nisze przeznaczone dla posągów bożków sięgają jeszcze czasów greckich. Grecy wierzyli, że bóg Pan to pół-człowiek pół-kozioł mieszkał w tych jaskiniach. Był opiekunem pasterzy, gór i muzyki a jego flet zwany syryngą, obecnie raczej znany jako fletnia Pana podobno wprawiał kozy w taniec.
Na horyzoncie rozciąga się potężny masyw góry Hermon. Ewangeliści umieszczają w tym miejscu rozmowę Piotra z Jezusem, podczas której Jezus namaszcza Piotra na przyszłego papieża. Wydaje się że to miejsce idealne na takie przesłanie. Jezus mógł wskazać na potężny Hermon, mówiąc do Piotra „Ty jesteś Skała, a na tej skale zbuduję mój Kościół”, a następnie pokazując rozwalone ołtarze i przewrócone kolumny dodał -„a bramy piekieł go nie przemogą”.
Tego dnia jeszcze twierdza Nimrod- “zamek na wielkim urwisku”, potężna forteca która przetrwała od czasów średniowiecza. Miała za cel obronę Damaszku podczas Szóstej Wyprawy Krzyżowej. Dzisiaj to miejsce parku narodowego. W ogóle Żydzi we wszystkich nawet najmniejszych miejscach, gdzie jest trochę historii lub zieleni tworzą parki narodowe. W przerwie degustujemy miejscowe przysmaki- falafele z ciecierzycy. Przez środek restauracji przechodzi kanał z wodą- trudno uwierzyć, że to Jordan. W parku widzimy rodziny na spacerach, czasami żona idzie 2-3 metry za mężem. Trochę to dziwne, że w tak rozwiniętym kraju, gdzie jest najwyższy odsetek wykształconych ludzi, kraju największej ilości noblistów tradycja bywa tak silna i nie pozwala małżonkom obok siebie. Ale może jak mówił mleczarz Tewje „bez tradycji życie byłoby chwiejne jak ten skrzypek na dachu”.
Na koniec rzut oka na wzgórza Golan, opowieść o wojnie Jom Kippur i wracamy do Nazaretu.
Hanka Dudzic